środa, 30 grudnia 2015

Choroba/JESTEM KRÓLEM!

Dziś przedostatni dzień w 2015r. Dla większości z nas jest to czas refleksji, przemyśleń nad kończącym się rokiem, jak również postanowień noworocznych. Nie inaczej jest u mnie. 
Jak już w paru postach wcześniejszych wspominałem ten rok był najgorszym w moim życiu.
Niestety choroba wygrała ze mną, zabrała mi to co kochałem robić od dziecka. Prawie cały rok nie byłem w stanie być w sztosie treningowym. Dla mnie jest to osobista porażka ponieważ przez ostatnie lata byłem w mega formie, ale cóż... Niestety choroba którą mam ciągnie się za mną już przez ok 15 lat. Bardzo mało osób wie o niej, jak to się zaczęło itp, więc póki co niech tak zostanie, bo nie lubię o niej zbytnio rozmawiać, gdyż to zawsze jest dla mnie cios prosto w serce. Mogę jedynie zdradzić, że jest to tak uciążliwe, że przeszkadza mi ono w codziennym funkcjonowaniu, bardzo ciężko jest z tym żyć. Przez te wszystkie lata szukałem przyczyny tego i lekarza, który mógłby mi pomóc. W tym roku na szczęście znalazłem. Niestety mimo, że od pół roku staram się z tym walczyć nie jest to takie proste. Ba mogę śmiało powiedzieć, że jest to bardzo trudne i niestety zdałem sobie sprawę, że nie łatwo będzie mi z tego wyjść, na pewno nie nastąpi to szybko... Przez te pół roku leczenia mój stan zdrowia poprawił się tylko w ok 10%. Jest to bardzo mało, ale mimo wszystko staram się myśleć optymistycznie i nie poddawać się! 
Dobra! A teraz dość tego pierdolenia i użalania się!!
Ten rok dał mi wiele do myślenia. Zdałem sobie sprawę, że w życiu trzeba być twardym i nigdy się nie poddawać! Dlatego od Stycznia WRACAM NA PEŁNEJ KURWIE!!!!!
Mimo tego, że choroba wciąż ze mną wygrywa podejmuje walkę i będę starał się wrócić do formy, a nawet krok po kroku robić postępy w spełnieniu marzenia! Jestem mega ,,głodny'' treningów! Przez ten rok czuje straszną sportową złość! Wiem, że mimo iż zrobiłem ,,dwa kroki w tył'' teraz wrócę trzy razy silniejszy niż kiedykolwiek! Zdaje sobie sprawę, że ciężką pracą można coś w życiu osiągnąć, a nawet zwalczyć chorobę, która na pierwszy rzut oka wydaje się ,,nieuleczalna''! 
Każdy kto mnie lepiej zna wie, że jeśli czuję straszną złość, to jestem zdolny do wszystkiego!
Nie ma wtedy dla mnie rzeczy niemożliwych!
Na koniec do wszystkich moich wrogów! Nie cieszcie się! Trenujcie równie ciężko, bo wkrótce się spotkamy, a wtedy nie będzie tak miło! :)

JESTEM KRÓLEM, WIĘC WSZYSCY KURWA ŁAPY W GÓRĘ !!!!!!!!!!








czwartek, 24 grudnia 2015

Wesołych Świąt!

Wszystkiego Najlepszego w święta Bożego Narodzenia!
Dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności i wiele, wiele radości!
Jeśli dla kogoś był ten rok tragiczny, to oby 2016 był najlepszy, dla tych zaś co ten rok był wspaniały, to aby przyszły był jeszcze wspanialszy!
Pamiętajcie aby zawsze myśleć optymistycznie, a pesymizm zakopać głęboko! :)
Na koniec dodam zdjęcie mojej choinki ;)


niedziela, 20 grudnia 2015

Zdrowy cukier!

Witam. Dzisiaj będę chciał przedstawić wam jaki cukier warto spożywać i dlaczego.

Czego powinniśmy unikać?
W szczególności powinniśmy unikać środków chemicznych pierwszej grupy takich jak aspartam, acesulfam potasu, sukraloza, które w bardzo powszechnym stosunku występują w pokarmach przetworzonych, które można kupić w każdym markecie.
Myślę, że powinniśmy jednak skupić się tylko na środkach z grupy naturalnej. 
Są to stewia, ksylitol oraz erytrytol. 
Stewia - jest to ekstrakt z rośliny, która cieszy się bardzo dużym smakiem słodkości, natomiast glikozyd stewiolowy potrafi uwalniać większe stężenie insuliny, co potem przekłada się również na insulinopodobny czynnik wzrostu. Właśnie wtedy kiedy jesteśmy w porze potreningowej jest jak najbardziej wymagany wyrzut insuliny w tzw ,,oknie anabolicznym'', dlatego też możemy bardzo fajnie oprzeć się na tym, aby stewia była właśnie dodawana do naszych suplementów w okresie potreningowym.
W trakcie dnia, przed treningiem, z rana pomiędzy posiłkami, czy też do posiłków możemy z powodzeniem używać zarówno erytrytolu jak i ksylitolu. Ten ostatni zwany również bardzo często ,,cukrem brzozowym'' ma niebagatelny wpływ na utrzymanie naszego zdrowia. Dzięki bardzo niskiemu indeksowi glikemicznemu, który jest równy 8 ma wpływ na zmniejszone wydzielenie insuliny, co potrafi również wpływać pozytywnie na zdrowie u osób z cukrzycą II typu. Ponadto potrafi bardzo fajnie wzmożyć wydzielanie kwasów omega 9 wytwarzanych przez naszą wątrobę, dzięki czemu możemy również poratować nasz profil lipidowy we krwi chroniąc się chociażby przed chorobą sercowo-naczyniową. Oprócz tego możemy jeszcze wziąć pod uwagę zbawienny aspekt na nasze zdrowe kości oraz szkliwo zębów, ponieważ ksylitol ma wpływ uwalniający większe ilości wapnia właśnie do naszego szkliwa, czy też kości. Potrafi również ochronić nas przez wieloma chorobami, które kojarzymy również z wrzodami żołądka i dwunastnicy, a więc do 40gr. ksylitolu, czy erytrytolu dziennie spokojnie możemy używać. Należy pamiętać, że są one również oporne na zmiane temperatury. Można je więc używać do słodzenia napojów zimnych, gorących, do lodów, robić z tego konfitury i wiele innych pokarmów. 
Jedynym minusem jest niestety cena tych produktów. Porządny ksylitol fiński (nie chiński) 1 kilogramowy kosztuje ok. 35zł. Oczywiście można znaleźć tańszy, ale cena będzie raczej przybliżona, dlatego nie każdy może pozwolić sobie na taki wydatek, ale uważam, że na zdrowiu nie ma co oszczędzać i w 100% warto go kupić oraz spożywać, a na pewno po jakimś czasie stosowania odczujecie jego pozytywne właściwości :). 


piątek, 11 grudnia 2015

Śmierć zawodnika podczas ścinania wagi

Jak podaje portal MMARocks.pl:
,, Bardzo smutna wiadomość dotarła do nas przed chwilą z miejsca w którym zaczyna się gala ONE: Spirit of Champions. Szpital San Juan De Dios Hospital w mieście Pasay na Filipinach potwierdził śmierć zawodnika, Yang Jian Binga (MMA 5-1).  Powodzem zgonu fightera z Chin mogą być komplikacje jakie pojawiły się u niego przy ścinaniu wagi przed wczorajszym ważeniem. Bing miał zmierzyć się podczas dzisiejszej gali One Chmapionship z Geje Eustaquio. Według pracowników szpitala, Yang został dostarczony do placówki w czwartek o 14:43 lokalnego  czasu. Jego stan był bardzo poważny, fighter był nieprzytomny, miał znikający puls i nie reagował na bodźce zewnętrzne. Dziś o godzinie 12:06 zmarł na szpitalnym łóżku.
Według pracowników szpitala, oficjalnym powodem zgonu zawodnika jest rabdomioliza – zespół objawów chorobowych wywołanych uszkodzeniem tkanki mięśniowej, co doprowadza do pojawienia się we krwi wolnej mioglobiny pochodzenia mięśniowego, która następnie jest filtrowana przez kłębuszki nerkowe, co może doprowadzić do ich uszkodzenia i rozwoju ostrej niewydolności nerek. Dolegliwość ta może być powiązana ze ścinaniem wagi w jakiego trakcie był Bing ''
Yang Jian Bing miał 21 lat.


Niestety nie jest to pierwszy przypadek śmierci młodego zawodnika MMA, który zbija dużo kg przygotowując się do ważenia jak i gali na której ma wystąpić. W jakim celu zawodnicy to robią? Otóż głównym czynnikiem jest wiadomo przewaga podczas walki. Zawodnik zbijający np 10 kg jest w stanie na drugi dzień odzyskać prawie całość stosując kroplówki, dietę wysoko węglowodanową itp, dzięki czemu przewaga kg, siły może przeważyć na jego korzyść podczas walki. Czy jest sens  niszczyć w ten sposób swój organizm? Uważam, że absolutnie NIE!! Jestem w stanie zrozumieć tylko osoby, które przygotowują się do walk mistrzowskich, czy pojedynek który mają stoczyć jest głównym eliminatorem do walki o pas, bądź po prostu mają bić się z przeciwnikiem ze znanym, sławnym nazwiskiem, gdzie zwycięstwo może w znaczącym stopniu przyczynić się do większych gaż za następne walki, do lepszych, poważniejszych sponsorów itp. W przeciwnym razie nigdy nie pojmę tych osób, które są na początku swojej kariery, bądź biją się z jakimś ,,Noł Nejmem'', gdzie zwycięstwo nie da zbyt wiele prócz poprawy rekordu. Ba! Znam nawet osoby, które przygotowując się do zawodów amatorskich zbijają kilkanaście kg aby zmieścić się w limicie, co dla mnie jest już kompletnym absurdem. Zawsze będę tego zdania, że ważenie powinno odbywać się w dniu gali, wtedy być może uniknęlibyśmy takich tragicznych sytuacji, a i walki byłyby bardziej sprawiedliwe, bo strasznie irytuje mnie, gdy podczas wchodzenia zawodnika do klatki np KSW announcer czyta ile kg wczoraj wniósł na wagę dany zawodnik. A po co on to czyta? Lepiej by powiedział ile aktualnie on waży! Ktoś powie, że wtedy walki straciłyby na wartości? Uważam, że jakaś część w tym prawdy jest, bo ,,starzy wyjadacze'', którzy zrzucają po kilkanaście kg mieliby problem aby przez cały okres trzymać mniej więcej wagę, ale uważam, że nowe pokolenie szybko by się przystosowało i na pewno nie byłoby sytuacji, że jakiś zawodnik zmarł podczas robienia wagi. Oczywiście są to tylko marzenia, bo raczej żadna licząca się organizacja nie zdecyduje się na takich ruch, gdyż byłaby to zbyt duża rewolucja w świecie sportów walki. Dla pocieszenia cieszy mnie jednak fakt, że chociaż na zawodach amatorskich ważenie odbywa się kilka godzin przed walkami. Wtedy przynajmniej mam pewność, że walczę z zawodnikiem z tej samej kategorii wagowej, a nie z gościem o kilkanaście kg cięższym, gdzie szczególnie w MMA waga ma bardzo duże znaczenie. 
A wy co o tym myślicie? Ważenie powinno być tak jak jest teraz dzień przed galą, czy w jej dniu? Co sądzicie o zawodnikach zrzucających kilkanaście kilogramów?

poniedziałek, 7 grudnia 2015

Fightcard KSW

Witam. Przedstawie dziś swój pomysł na kolejne starcia w KSW. Skupię się tylko na zawodnikach walczących już pod szyldem KSW, które z logicznego punktu widzenia mają sens.

Walka o pas kat. 84kg.
Mamed Khalidov (31-2-4) vs Aziz Karaoglu (9-6)
Do tej walki na pewno dojdzie. Gdyby kierować się tylko i wyłącznie rekordem zawodników, to walka nie miała by najmniejszego sensu. Jeśli jednak spojrzymy głębiej, to zobaczymy, że Aziz z 9 zwycięstw aż 8 wygrywał przez KO/TKO. Ponadto 3 ostatnie swoje walki na KSW kończył bardzo szybko, bo w 1 rundzie nokautując kolejno - Piotra Strusa, Jaya Silve, Maiquela Falcao. Te 3 zwycięstwa w świetnym stylu dały mu przepustkę do walki o pas z Mamedem. Na trailerach będzie to wyglądało wszystko mega kozacko, więc przeciętny ,,Janusz'' się podnieci, ale czy dla ortodoksyjnych fanów ta walka będzie aż tak emocjonująca? Stanie naprzeciwko siebie 2 muzułmanów, gdzie będzie to 1 walka w historii KSW gdy tak się stanie. Jak wiemy każdy wyznawca islamu walczy do upadłego, nigdy się nie poddaje, ale czy w tym przypadku będzie tak samo? Na 100% NIE! Ta walka skończy się w 1 rundzie i tutaj jestem pewien. Khalidov ma za dobrych trenerów, szczególnie od przygotowania taktycznego, aby pozwolili mu się bić w stójce chociażby minutę. Walka zostanie szybko sprowadzona do parteru przed Mameda i tam skończy się poddaniem. Nie od dziś wiadomo, że Karaoglu ma słaby parter, więc nie ma najmniejszych szans aby poradził sobie z takim wirtuozem jak Czeczen. 
Wynik? Zwycięstwo Mameda Khalidova w 1r. przez poddanie.

Kat. 84kg.
Michał Materla (22-5) vs Maiquel Falcao (35-8) N/C 1
Kolejne starcie, które ma sens. Były mistrz KSW po przegranej w 31sec z Mamedem musi póki co oddalić swoje marzenia o UFC i znów wejść na passę zwycięstw jeśli myśli o walkach za oceanem. Idealny rywal na ten moment? Myślę, że Brazylijczyk! Falcao dobrze znany w Polsce z porażki z Mamedem oraz ostatnio z Karaoglu. Za to wygrał w fajnym stylu przez KO z Cooperem, co uważam daje mu szansę na kolejną walkę w KSW. Posiada dobry rekord, 24 razy zwyciężał przez KO/TKO, 6 przez poddania, 5 przez decyzję. Myślę, że na ten moment będzie to idealny rywal dla Materli na odbudowę. Nie jest to łatwy rywal, ale mimo tak dużego doświadczenia nie jest to też jakiś bardzo wymagający. Myślę, że spokojnie w zasięgu Materlii. Jak potoczyłaby się walka? Uważam, że dopóki ''Cipao'' znacząco nie poprawi swojej walki w stójce powinien walczyć tam, gdzie jest prawdziwym mistrzem, czyli w parterze. Dodając fakt, że Falcao to świetny stójkowicz wszystko składa się ku temu, aby Michał sprowadził walkę do parteru i tam szukał poddania. 
Wynik? Zwycięstwo Michała Materlii przez poddanie (nie wiem w której rundzie) albo przez decyzję.

Kat 84kg.
Tomasz Drwal (21-1-5) vs Jay Silva (9-1-10)
Gdyby ktoś sugerował się tylko rekordem obu zawodników, ta walka nie miałaby sensu. Mimo wszystko będę chciał udowodnić, że sens jest! 
Tomek stoczył dopiero 1 walkę na KSW o pas z Materlą i niestety skończyła się porażką. Ponadto jeszcze 2 razy miał wystąpić. Początkowo z Mamedem, a później z Karaoglu. Jak wiemy wykluczyły go z tych pojedynków kontuzje, a na tą chwile walki z tymi fighterami są niemożliwe. Silva, to świetnie znany zawodnik z trylogii walki z Materlą, gdzie 2 razy po emocjonujących pojedynkach przegrał, a raz udało mu się wygrać przez KO. Dodatkowo zremisował z Piotrem Strusem i przegrał przez TKO z Karaoglu. Ma już 5 walk stoczonych dla federacji KSW i jest bardzo dobrze rozpoznawany przez fanów. Drwal po raz kolejny boryka się z kontuzją, tym razem musiał przejść operacje rekonstrukcji więzadeł, czyli jak wiemy jest to dość poważna kontuzja, a wszystkie jego problemy z kolanami itp zaczęły się od przeciągniętej dźwigni Palharesa na UFC 111. Nie wiadomo ile dokładnie będzie trwać jego przerwa od treningów i jak ta kontuzja wpłynie na formę aktualnej Legendy Polskiego MMA. Dlatego uważam, że po takiej kontuzji i przerwie idealnym rywalem na tzw przetarcie będzie Jay Silva. Nie jest to ,,ogórek z pierwszej łapanki'', tylko mimo słabego rekordu prawdziwy zawodnik MMA, który może stworzyć opór Drwalowi, mimo wszystko uważam, że Tomek powinien spokojnie sobie poradzić i wygrać. Ponadto nie ma co ukrywać, że marketingowo ta walka fajnie się sprzeda. Szkoda tylko jednak, że mimo co Silva nie stoczył jakiegoś pojedynku dla innej organizacji aby zwyciężyć i poprawić rekord. Jestem ciekaw czy właściciele KSW skreślili już Silve, czy dadzą mu jeszcze szanse?, ale tak jak pisałem wyżej uważam, że dla ''Gorilli'' jest to idealny rywal na ten moment. 
Mój typ? Zwycięstwo Tomasza Drwala, ale czy to będzie KO/TKO, Poddanie czy Decyzja, to nie jestem w stanie napisać.

Kat. -120kg.
Michał Kita (16-8) vs Michał Włodarek (7-1)
Wreszcie doczekaliśmy się jednego z najlepszych polskich zawodników wagi ciężkiej w KSW, a mianowicie Kity. Niestety 1 jego walka mimo dobrej pierwszej rundy skończyła się porażką przez efektowne KO w wykonaniu aktualnego mistrza wagi ciężkiej Karola Bedorfa. Włodarek też przegrał ostatni swój pojedynek z Oli Thompsonem przez nielegalne kolano, gdy Anglik miał 3 punkty podparcia. Obaj są po porażce. Obaj głodni wygranej. Myślę, że byłaby to świetna, emocjonująca walka.
Wynik? Zwycięstwo Michała Kity przez decyzję.

Kat. -120kg.
Peter Graham (11-9) vs James McSweeney (15-13)
Bardzo ciekawa walka. 2 silnie bijących stójkowiczów. Obaj po zwycięstwie. Graham pokonał niespodziewania Pudzianowskiego, a McSweeney też uważam niespodziewanie Różalskiego. To byłby jeden z tych pojedynków, który ciężko byłoby jednoznacznie rozstrzygnąć. 
Wynik? Ciężki do oceny, ale jeśli walka toczyła by się w stójce to zwycięży Peter Graham, jeśli jednak w parterze to James McSweeney. 

Kat. -120kg.
Marcin Różalski (5-4) vs Szymon Bajor (14-6), a zwycięzca zmierzy się z Oli Thompsonem (16-8)
Walka mało realna, ale z logicznego punktu widzenia miałaby sens. Różal po 2 porażkach. Bajor po 1. Zwycięzca bije się z Thompsonem, który ostatnio wygrał, oczywiście tylko i wyłącznie przez faul, ale mimo wszystko w rekordzie jest zwycięstwo. Jednakże raczej są nikłe szanse na takie zestawienie, gdyż Różalskiemu właściciele KSW będą szukać zagranicznych rywali, już bardziej prawdopodobna byłaby walka Bajora z Thompsonem.
Mimo wszystko moje typy? Zarówno z Bajorem jak i Thompsonem zwycięstwo Różalskiego przez decyzje.

Kat. OPEN
Mariusz Pudzianowski (9-4) N/C 1 vs Alexandru Lungu (12-3)
Jedyny przeciwnik, który nigdy nie walczył jeszcze dla federacji KSW. Co dalej z Pudzianowskim? Po porażce z Grahamem w słabym stylu marzenia kibiców jak i właścicieli o walce Pudzian vs Bedorf o pas wagi ciężkiej legły w gruzach. Nie ukrywam, że byłem bardzo ciekaw tej walki, jednakże gdy zobaczyłem, że Pudzian znów przegrywa przez kondycję strasznie się zawiodłem. Myślałem, że jako tako jego kondycja jest już na tyle opanowna, że mądrze walcząc jest w stanie wytrzymać 3 rundy. Nie będę się tu rozpisywał za wiele, bo mógłbym pisać i pisać... Jedno jest pewne! Wg mnie póki Bedorf będzie mistrzem wagi ciężkiej KSW Pudzian nigdy nie zdobędzie pasa. Dlaczego Alexandru Lungu byłby odpowiednim rywalem dla polaka? Dysponuje ciekawym rekordem, który nie ma co ukrywać trochę jest nadmuchany, ale mimo wszystko nie jest to słaby zawodnik. Waży bardzo dużo, bo ok 160kg, więc aktualnie o dobre 40kg więcej od Pudziana. Na pewno stworzył by jakieś zagrożenie, ale przy odpowiedniej taktyce i przygotowaniu Pudzian powinien zdominować Lungu i wygrać przed czasem. Pojedynek też myślę, że fajnie by się sprzedał i Pudzian po raz kolejny miałby szansę odbudować swój rekord.
Wynik? Zwycięstwo Mariusza Pudzianowskiego przez TKO runda 2.

Pozostałe możliwe do zrealizowania walki:
Karo Celiński (12-6) vs Attila Vegh (29-6)
Goran Reljic vs (15-5) vs Tomasz Kondraciuk (11-5)
Aslambek Saidov (17-4) vs Jim Wallhead (28-9)
Krzysztof Kułak (26-14) vs Maciej Jewtuszko (11-3)

Na tą chwile tylko tyle przychodzi mi do głowy możliwych walk do zrealizowania. Jak widać naprawdę Pan Martin Lewandowski oraz Maciej Kawulski mają w czym wybierać, dlatego liczę, że w końcu KSW będzie organizować minimum 5 gal rocznie. Jeśli przyjdą mi do głowy jeszcze jakieś ciekawe pomysły na zestawienia, to będę akualizował ten wpis, albo wpisywał w komentarzach. 
A wy co o tym sądzicie i jakie są wasze przemyślenia?





wtorek, 1 grudnia 2015

KSW33 Okiem Fana

Czołem ludziska! :) Przedstawie dziś moją relacje oraz opinie na temat gali, walk podczas KSW33, które odbyło się w Krakowskiej Tauron Arenie 28 listopada 2015r.

Wejście na galę było od godziny 17:00. Jako, że sam wybierałem się na KSW, to od razu pojechałem. Na wstępie zanim wszedłem na halę trzeba było przejść przez bramkę i obowiązkową rewizję. Niestety nie mogłem wnieść swojego picia, bo jak to powiedział ochroniarz ,,hala musi zarobić''. Gdy już było po wszystkim ku mojemu zaskoczeniu było już dość dużo ludzi w środku mimo, że gala rozpoczynała się dopiero o 19:30. Mnóstwo stoisk m.in z gadżetami KSW, Koszulkami KSW, Pit Bull West Coast, sprzętem do sportów walki itp. Po chwili krążenia tam i z powrotem oddałem kurtkę do szatni (koszt 2zł) i poszedłem do jednego ze stoisk. Pierwszym moim zamiarem było kupno koszulki, ale na żywo nie robiły one takiego wrażenia jak przez internet, więc sobie odpuściłem ten zakup. Zakupiłem jednak oficjalny kubek KSW, breloczek w kształcie rękawicy, dostałem również oficjalny program gali. Ku mojemu zdziwieniu nigdzie nie można było otrzymać bądź kupić plakatów z gali, co mnie bardzo zaskoczyło jak i zniesmaczyło, bo bardzo liczyłem na nie. Później okazało się, że plakaty były dostępne tylko dla gości, którzy wykupili miejsca ,,VIP'', co wg mnie jest bardzo niesprawiedliwe. Między czasie już mnie ,,suszyło'', więc zakupiłem sobie Mirindę. Za mały kubeczek trzeba było zapłacić 7zł, także hala pięknie zarabiała :). Nie spodobało mi się jednak sprzedawanie alkoholu. Uważam, że na takich galach alkohol powinien być definitywnie zabroniony, ale z drugiej strony rozumiem organizatorów. Piwo najtańsze 10zł, to złoty interes przy 20tys kibiców. Po 1,5h chodzenia tu i tam (swoją drogą nieźle spaliłem kalorii :D) postanowiłem wejść wreszcie do głównej hali. Poszukałem swoich miejsc i około 18:40 wreszcie usiadłem. Wcześniej już miałem okazje być w samym środku hali m.in na meczu ''Gortat Team vs Wojsko Polskie'', czy UFC, ale za każdym razem gdy się wchodzi robi ogromne wrażenie. Na hali nadal było mało osób, bo wszyscy jeszcze łazili po stoiskach itp, więc postanowiłem wykorzystać okazję i poprosić jakiegoś typka o kilka fotek. O 19:00 widziałem, że Pan Mateusz Borek rozpoczyna transmisje w systemie PPV. Jak to zwykle bywa na pierwszy ogień idą wywiady z właścicielami KSW, czyli Panami Martinem Lewandowskim oraz Maćkiem Kawulskim. Pół żartem, pół serio chciałem się załapać do jakiegoś wywiadu, ale niestety się nie udało hah. Może następnym razem :D ;). Potem widziałem, że kolejny w kolejce do wywiadu był Pan Tomasz Drwal o kulach. Dla mniej wtajemniczonych miał walczyć na tej gali, ale niestety doznał poważnej kontuzji i musiał przejść rekonstrukcje więzadeł. Także Panie Tomku życzę szybkiego powrotu do zdrowia!
O 19:30 zaczęła się walka undercartowa pomiędzy Piotrem Wawrzyniakiem, a Łukaszem Bieńkowskim. Szczerze napiszę, że nie widziałem ich wcześniejszych walk, więc nie wiedziałem czego mogę się po nich spodziewać. Jednakże walka była bardzo nudna, bez polotów. Dodatkowo obaj po 1 rundzie mocno spuchli, przez co tempo walki w 2 jak i 3 rundzie było mozolne. Zwycięzcą został Bieńkowski przez decyzję, ale tak jak pisałem wcześniej uważam, że była to jedna z tych walk, które śmiało można zaliczyć do niechlubnego rankingu ,,najnudniejszych walk KSW''. 
O 20:00 nastąpiło oficjalne otwarcie na które bardzo czekałem i... tutaj niestety też się zawiodłem. Tzn nie było to najgorsze otwarcie jakie widziałem (,bo najgorsze wg mnie było podczas gali w Londynie), ale nie porwało mnie to, tak jak wcześniejsze otwarcia. Przy niektórych otwarciach choćbym oglądał je milion razy, to za każdym razem odczuwam ciarki na ciele, niesamowitą podnietę i emocje. To otwarcie nie było złe, nawet fajna muzyka, super światła, efekty, ale brakowało mi tego ,,powera'' dlatego mimo wszystko czuję niedosyt. 
1 walka w głównej karcie walk w kat. 66 kg pomiędzy czeczenem Anzorem Azhievem, a Czarnogórcem Vaso ,,Psychopatą'' Bakoceviciem. Nie będę ukrywał, że bardzo kibicowałem Vaso m.in dlatego, że nigdy nie będę lubiał i kibicował muzułmanom, ale przede wszystkim ponieważ dzień wcześniej udało mi się zrobić z nim zdjęcie i aż 20 min porozmawiać, a że było to od razu po ważeniu, gdzie zawodnicy z reguły idą jeść, to byłem mu bardzo wdzięczny za poświęcony czas. Zapewniał mnie, że jest świetnie przygotowany i rozniesie Anzora. Niestety albo kłamał, bądź jego trener od przygotowania taktycznego jest bardzo słaby, albo Vaso ma tak duże braki w zapasach i parterze. Mimo, że wiele osób uważa Azhieva za ,,drugiego Mameda'', to ja nie jestem tego zdania. Owszem mają pewne cechy wspólne, ale Anzor jest o wiele bardziej przewidywalny. W każdej jego walce jest prawie tak samo. Jako, że wywodzi się z zapasów jest silny fizycznie i po pary wymianach stójkowych dąży do obalenia, a tam ma bardzo dobrą kontrolę z góry i zawsze rozbija tak przeciwnika, a gdy nadarzy się okazja, to szuka poddania, tak jak w tej walce, gdzie wygrał w 3 rundzie przez trójkąt rękoma. Bakocevic dużo ,,krzyczał'' w wywiadach przed tą walką, ale w klatce nic nie pokazał, a 3 rundę, to uważam, że całkowicie odpuścił. Przez cały czas nie miał pomysłu na tą walkę i nie umiał wyjść z parteru. Cóż niestety kolejny raz się sprawdziło ,,Ten co dużo mówi - mało robi, lepiej mniej mówić - więcej robić''. Mimo, że tak jak pisałem nie sympatyzuje za muzułmanami, to mam szacunek do umiejętności Anzora i gratuluje mu wygranej. 
Druga walka tego wieczoru kat 77 kg. Polak Kamil Szymuszowski vs Niemiec polskiego pochodzenia Dawid Zawada. Po ciekawej walce i wygranej nad Jewtuszko Szymuszowskiego czekałem na kolejną świetną walkę w jego wykonaniu. Niestety kolejna walka tego wieczoru, która mnie zawiodła. O ile Zawada w fajnym stylu walczył w stójce, tak Szymuszowski miał gameplan polegający na sprowadzeniu walki do parteru przez co walka nie była efektowna i w pewnym momencie stała się nudna. Wygrał Szymuszowski przez niejednogłośna decyzje sędziów.
Trzecia walka - kat 70kg. Pojedynek nazwany ,,Starciem pokoleń'' m.in z racji doświadczenia w zawodowym MMA. Polski weteran - Łukasz Chlewicki vs Bartłomiej Kurczewski z Łodzi. Strasznie kibicowałem popularnemu w Krakowie ,,Saszy'', mimo, że urodził się on we Włocławku, to aktualnie mieszka w Krakowie i jest trenerem w ,,Grappling Kraków''. Miałem przyjemność odbyć parę treningów pod jego okiem stąd moja sympatia względem jego osoby. Walka nie była jakoś porywająca, ale doskonale rozumiem taktykę Chlewickiego, która polegała na obalaniu i kontrolowaniu walki z góry w parterze, bo gdybym walczył z zawodnikiem o 11cm wyższym + dobrym stójkowiczem, który zdobył nagrodę za najlepszy nokaut w Polskim MMA w 2013 roku, to na pewno moja taktyka byłaby taka sama. Walka skończyła się wygraną Łukasza Chlewickiego przez jednogłośną decyzje sędziów.
4 Fight - Kat. 57kg. Starcie kobiet pomiędzy Katarzyną Lubońską, a Brazylijką Ariane Lipski. Dziwi mnie strasznie czemu ta walka była umiejscowiona bądź co bądź wysoko w karcie walk skoro mamy do czynienia z dwiema debiutantkami na KSW ponadto z małym doświadczeniem (Lubońska 3 walki przed tym pojedynkiem, a Lipski 8). Tzn jako osoba siedząca w  tym sporcie od 6 lat domyśliłem się co tu jest grane. Po odejściu mistrzyni KSW Karoliny Kowalkiewicz do UFC włodarze zakontraktowali Lubońską chcąc od razu zrobić z niej gwiazdę ,,ala'' Kowalkiewicz. Niestety to nie ten poziom i o tym chyba właściciele zapomnieli. Początkowo zawodniczka z Piły miała zmierzyć się z trzykrotną mistrzynią świata Fitness - Kamilą Porczyk legitymującą się rekordem w zawodowym MMA 2-0-0, ale ta niestety doznała kontuzji w trakcie przygotowań. Stąd zmiana rywalki na mocną w stójce brazylijkę. Lipski udowodniła, że jest świetną zawodniczką. Katarzyna wywodząca się z judo nie miała nic do powiedzenia w tej walce, gdzie została kompletnie zdominowana w stójce. Wyszły jej wszystkie braki nad którymi musi sporo popracować. Walka zakończyła się wygraną Ariane Lipski w 2 rundzie przez piękne TKO. Swoją drogą szkoda, że Kowalkiewicz odeszła do UFC, bo starcie z Lipski zapowiadało by się bardzo ciekawie.
Piąta walka -  kat. 84kg. Mistrzowie KO! Niemiec tureckiego pochodzenia Aziz Karaoglu vs Brazylijczyk Maiquel Falcao. Myślę, że wielu fanów z niecierpliwością czekało na tej pojedynek. Bardzo dobra walka, żeby nie powiedzieć rewelacyjna w wykonaniu Aziza. Od początku gongu kompletnie zdominował Falcao wygrywając przez TKO w 30 sekundzie walki. Dla usprawiedliwienia Brazylijczyka można napisać, że wziął walkę w zastępstwie, bo pierwotnie Aziz miał zmierzyć się z Tomaszem Drwalem, ale ten jak pisałem wcześniej doznał kontuzji. Z jednej strony szacun, że podjął walkę w stójce Maiquel licząc na swój także silny cios, jednakże na jego miejscu od 1 sekundy walki dążył bym do parteru z racji większego doświadczenia i tam uważam, że miałby o wiele większe szanse na wygraną.
6 Fight - 1 walka o pas na tej gali - kat. 66kg. Doświadczony zawodnik KSW z Radzionkowa Artur ,,Kornik'' Sowiński vs Brazylijczyk z Japońskim paszportem - Kleber Koike Erbst. Kornik to wszechstronny zawodnik z dużym doświadczeniem, a Koike Erbst to w głównej mierze czarny pas BJJ. Jeszcze długo przed walką było wiadome, że aby wygrać z Kleberem trzeba unikać jak ognia walki w parterze. Legitymujący się rekordem 18-1-3 Erbst wygrywał aż 15 razy przez poddania w tym efektownie na KSW30 z Anzorem Azhievem. Miałem duże obawy przed tym starciem, ale z całych sił kibicowałem Sowińskiemu ponieważ tak jak w przypadku Bakocevicia dzień wcześniej udało mi się z nim porozmawiać, ponadto zawsze chętnie oglądam z nim wywiady. Widać, że jest to naprawdę super gość. Na szczęście popularny ,,Kornik'' nie zawiódł. Ba! Razem z Kleberem dali najlepszą walkę gali, dzięki czemu zgarnęli dodatkowy bonus w postaci zastrzyku gotówki. Sowiński, który jak sam powiedział przed walką w ciągu 20h potrafił zrzucić 8 kg, to wg mnie fenomen. Nie ważne, czy zrobił to z pomocą ,,Wit C'', czy nie (choć szczerze uważam, że jest czysty), to i tak zasługuje na szacunek. W tej walce zobaczyliśmy zupełnie nowego Sowińskiego, który dzięki doświadczeniu wyciągnął wnioski ze swoich wszystkich walk. Pokazał prawdziwą klasę, realizował swój gameplan skrupulatnie walcząc w stójce, choć parę razy dał się sprowokować Erbstowi, który nawet założył 2 poważne dźwignie w parterze, które mogły zakończyć walkę, to jednak Artur pokazał wielkie serce do walki, a nawet kilkakrotnie ośmieszył Klebera, czy to ,,zarzucając wędkę'', czy podczas dźwigni machając do publiczności ;). Suma summarum walka zakończyła się w pełni zasłużonym zwycięstwem Artura Sowińskiego przez jednogłośną decyzję sędziów i tymczasem stał się pierwszym w historii KSW mistrzem kat. 66kg! Wielkie gratulacje i już nie mogę doczekać się kolejnych jego walk!! :)
7 walka -  2 walka o pas w królewskiej dywizji ciężkiej - do 120kg. Mistrz Karol ,,Coco'' Bedorf vs doświadczony Michał ,,Masakra'' Kita. Zanim zacznę od opisywania walki, to jestem w 100% pewien, że Bedorf walczy na popularnej ,,Witaminie C'', a skąd to wiem? To już temat na inny post, choć nie jest to jedyny zawodnik KSW, który wspomaga się środkami dopingującymi, ale jak chcecie wiedzieć więcej, to piszcie w komentarzach, wtedy opiszę dokładnie co i jak. Wracając do walki. Kibicowałem Kicie, bo uważam, że jest w Top 5 najlepszych zawodników wagi ciężkiej w Polsce. Między nim a Bedorfem była duża różnica wagi, bo aż 12kg. W MMA jest to bardzo dużo stąd od początku były moje obawy. Ponadto Kita nie walczył przez 1,5 roku, więc nikt nie wiedział czego może się po nim spodziewać. Nie ukrywam, że Bedorf bardzo mnie zaskoczył. Sądziłem, że skoro ma aż taką przewagę wagi i siły, to będzie dążył do obalenia i walki w parterze, tymczasem podjął walkę w stójce z Kitą, co Michałowi było na rękę. 1 runda zdecydowanie na korzyść ,,Masakry''. Uważam, że bardzo mądrze walczył w stójce, nie podpalał się, tylko skrupulatnie punktował. Brakowało mi jedynie łokci w stójce, które sam zapowiadał w trailerze, a była parę razy ku temu okazja. Początek drugiej rundy to też lekka przewaga Kity, aż tu nagle... 1 gapa, 1 błąd, opuszczenie ręki, które Bedorf świetnie widzi i wykorzystuje zadając piekielnie silne kopnięcie na głową tzw ''Head Kick'', które Michał przyjmuje, po czym pada jak rażony piorunem (oczywiście nie ma co się dziwić, bo myślę, że nikt by nie wytrzymał czystego uderzenia Bedorfa nogą w głowę). Wynik? Wygrana Karola Bedorfa w 2 rundzie przez spektakularny nokaut!! Myślę, że patrząc na przebieg walki nikt się tego nie spodziewał. Zupełne zaskoczenie. Wydawało się, że Kita ma walkę pod kontrolą, aż tu nagle... Mimo, że Bedorf był na ,,Wit. C'', to należy mu się szacunek, bo wygrać w taki sposób, gdy się przegrywa, to naprawdę jest sztuka. Co za tym idzie zdołał obronić pas kat. ciężkiej i jest dalej ,,królem'' w tej dywizji.
Walka wieczoru! Historyczna walka o pas i niekwestionowane panowanie w Europie kat. 84kg. Michał ''Cipao'' Materla vs Mamed Khalidov. 
Na papierze ten pojedynek zapowiadał się niezwykle emocjonująco. Niezwykle charyzmatyczny, dający zawsze z siebie 100%, walczący całym sercem prawdziwy Polak Materla vs nieprzewidywalny, uważany za jednego z najlepszych zawodników poza UFC czeczen z Polskim dowodem Khalidov. Myślę, że cała Europa czekała na tej pojedynek. Dodatkowym smaczkiem był wg mnie najlepszy trailer w historii Europejskiego MMA, który tylko podkręcał atmosferę. Na początku uprzedzę ,,znawców'', którzy pisali/piszą, że przyjaciele nie powinni się ze sobą bić. Po 1 słowo ,,przyjaciele'' uważam w ich przypadku za zbytnio wyolbrzymione. Bo czy można nazwać kogoś PRAWDZIWYM PRZYJACIELEM, jeśli mieszka się w zupełnie innych miastach (Szczecin, Olsztyn), trenując w zupełnie innych klubach (Berserkes Team, Berkut Arrachion) i spotykając się tak naprawdę raz na jakiś czas? Ja tutaj uważam całkiem inaczej, bardziej chodziło tutaj o przysługę Mameda względem Materlii, który i tak zarabia najwięcej ze wszystkich zawodników KSW, ma dużo sponsorów, więc pas nie był mu do niczego potrzebny, a nie chciał psuć rekordu Michałowi, który marzył o UFC. W tej walce z wiadomych przyczyn jako osoba bardzo wierząca byłem za Materlą, bo myślę, że każdy wie iż Khalidov to muzułmanin oraz jego żona, która była katoliczką też przeszła na jego wiarę + jego syn. Manager Materlii, a zarazem brat Pan Norbert Sawicki chciał, że skoro to jest taka wielka walka, to aby odbyła się na dystansie 5 rund + obowiązkowe testy antydopingowe. Uważam, że to był bardzo doby pomysł, ale trenerzy Mameda, jak i manager Pan Maciej Kawulski nie wyrazili zgody, sam czeczen też niechętnie do tego podchodził. Czyżby wspomagał się magiczną ,,Wit. C'' i bał się wykrycia? ;) Cipao dużo poświęcił czasu, przygotowań, energii do tej walki. Był na obozie w Stanach, gdzie jak twierdził sparował m.in z obecnym mistrzem kat. półciężkiej UFC Danielem Cormierem i był głównym sparingpartnerem Luka Rockholda, który przygotowuje się do walki o mistrzostwo wagi średniej UFC. Ponadto zaczął współprace z psychologiem sportowym, który miał mu pomóc lepiej nastawić się psychicznie do tej walki. Jako ciekawostkę mogę dodać, że obaj Panowie mieli tego samego dietetyka, a mianowicie Pana Jakuba Mauricza. Niestety walka, która miała być najlepszą walką w historii europejskiego MMA zawiodła po całości, w głównej mierze przez Michała Materle. Wielu ludzi uważa, że klub Berserkes Team Szczecin, to jeden z najlepszych klubów MMA w Polsce, że główny trener Pan Piotr Bagiński to super trener. Jestem tą osobą, która nigdy nie uważała tego klubu nawet jako TOP 3, a Pana Bagińskiego nie zakwalifikował bym w TOP 5 trenerów jeśli mówimy o całokształtnym przygotowaniu zawodnika do walki w formule MMA. Oczywiście klub Berserkes za sprawą Pana Bagińskiego słynie z najlepszej szkoły BJJ w Polsce, gdyż popularny "Bagi" otrzymał z rąk Felipe Costy dwie belki na czarnym pasie. Jest to zasłużona nagroda doceniająca wieloletnie starania Bagińskiego, jakie wkłada w rozwój swojej akademii i polskiego BJJ. Jest to niezwykłe wyróżnienie i jestem przekonany, że jest to najlepszy trener BJJ w naszym kraju, ale... BJJ to nie jest całokształt MMA. Uważam również, że Pan Bagiński jako trener jest słabym taktykiem pod MMA. Materla nie wyciągnął wniosków z co prawda wygranej walki z Drwalem, ale w stójce był o wiele słabszy. Już podczas tej walki miał dziurawą gardę i kilkukrotnie po Tomka uderzeniach zachwiał się, gdzie mógł przegrać przez KO. Dlatego wg mnie priorytetem przed walką z Mamedem była poprawa walki w stójce, a przede wszystkim gardy. Wg mnie dobry trener powinien to zauważyć i zwrócić szczególną uwagę na ten aspekt swojemu zawodnikowi. Khalidov trenuje w Olsztynie pod okiem uważam najlepszych trenerów pod kątem gameplanów w Polsce, czyli przez Pana Szymona Bońkowskiego oraz Pawła Derlacza. Każdy ich zawodnik jest rewelacyjnie przygotowany do walki pod każdym względem. Przeciwnik jest rozpracowany na czynniki pierwsze. Na pewno kosztuje to wiele czasu, wysiłku, trudu, dla tego Panowie z mojej strony WIELKI UKŁON ORAZ SZACUNEK!! Mamed mimo kontuzji i przejścia operacji był przygotowany rewelacyjnie, prawdziwa petarda! Walka skończyła się bardzo szybko, stanowczo za szybko, bo już w 31 sekundzie przez niesamowite KO, dzięki czemu Mamed został mistrzem federacji KSW w wadze średniej!! Tak jak pisałem wcześniej nigdy nie będę kibicował muzułmanom, ale byłbym zupełnym hipokrytą gdybym nie napisał, że MAMED KHALIDOV TO NAJLEPSZY ZAWODNIK MMA NA ŚWIECIE SPOZA UFC! Ponadto ma najlepszy sztab szkoleniowy ze wszystkich zawodników walczących w Polsce! Aż szkoda, że jednak nigdy nie zobaczymy go w najlepszej organizacji MMA na świecie. Bardzo szkoda mi Michała Materlii. Z punktu widzenia włodarzy im to bardzo na rękę, że wygrał Mamed, dlatego, że marzenia Materlii o UFC znów odbiegną na kilka walk, co za tym idzie federacja nie straci swojego asa zbyt szybko.

Podsumowując jeśli ktoś nigdy nie był na gali KSW, to jeśli tylko ma taką możliwość, to bardzo zachęcam do pójścia i zobaczenia tego wszystkiego na żywo. Emocje są gwarantowane! Poziom show najwyższy w Europie! Oprawa audio-wizualna coś pięknego! Walki? Cóż, to zależy od wielu czynników, ale mimo wszystko uważam, że jak na Europejskie gale, jest to bardzo dobry poziom! Jedyny minus tej gali, to właśnie brak chociażby do kupna plakatów, bo gala bez plakatów, to co to za gala?! Mimo wszystko jestem pewien, że będę stałym bywalcem KSW w Krakowie! :)
A wy jak oceniacie galę? Piszcie w komentarzach! Na koniec dodam kilka fotek z gali.