poniedziałek, 27 czerwca 2016

Wendler-Podsumowanie

Witam. Za mną 3 tygodnie treningu wg Jima Wendlera, dlatego chciałbym zrobić krótkie podsumowanie. Skończyłem właśnie 1 etap treningowy. 
Efekty? 10kg więcej w wyciskaniu na płaskiej oraz martwym ciągu na 3 razy oraz 10kg więcej w przysiadzie na 5 powtórzeń. WOW! WOW! WOW! Naprawdę jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. W tak krótkim czasie siła podskoczyła bardzo dużo, ale z drugiej strony te 3 tygodnie dały mi nieźle w kość. Dziś zaczął się 4 tydzień i robię pierwszy raz w życiu roztrenowanie. Mój układ nerwowy nieźle ucierpiał przez ten okres i muszę zejść z dużych ciężarów i zrobić tydzień delikatnych treningów siłowych + 30 min cardio. Waga? Tutaj też wielkie zaskoczenie! 0 spadków! Dziś na czczo waga pokazała równe 85 kg, także jestem very happy :). 
Na zakończenie aby się nie rozpisywać polecam każdemu ten trening jeśli jego celem jest zwiększenie siły, jednakże taka osoba musi wiedzieć, że jest to bardzo ciężki trening, który znacząco odbija się na centralnym układzie nerwowym, dlatego tak ważne jest roztrenowanie, by nie było spadków siły i aby przede wszystkim organizm mógł odpocząć. 
Trzymajcie się i niech moc będzie z wami! hehe :-)


wtorek, 7 czerwca 2016

Przemyślenia, Nowy Plan!

Witam. Dzisiejszy post będzie poświęcony mojemu nowemu treningu.

Jak dotąd wykonywałem trening ,,kulturystyczny'' nastawiony nie na budowanie sylwetki, gdyż tak jak niejednokrotnie pisałem nie jadam zdrowo, tylko po prostu na zrobieniu danej ilości serii i powtórzeń jak największym możliwym ciężarem przy zachowaniu odpowiedniej techniki, a przy okazji mimo braku odpowiedniego żywienia mięśnie jako tako rosły.

,,Wypaliłem'' się... Ten trening znudził mi się. Nie sprawiał już takiej satysfakcji, a przez ostatnie 2 tygodnie chodziłem ciągle zmęczony przez co miałem regres siły. Zapewne miało też na to wpływ pogorszenie mojej choroby. Tzn każdego dnia muszę się z nią zmagać, ale od Stycznia było o wiele lepiej, niestety mój stan znów się pogorszył... Postanowiłem zrobić wolne od siłowni, aby przemyśleć sobie kilka spraw. W 1 dniu było tak źle, że myślałem iż już zrezygnuje z treningu, że to nie ma sensu..., ale już w 2 dniu przyszło olśnienie... tzn coś w środku uświadomiło mi, że mimo wszystko nie mogę się poddać, nie teraz, jeszcze tyle mogę osiągnąć mimo ciężkiej choroby o której nie chce rozpisywać się więcej, a na jej temat wie zaledwie garstka ludzi. Oglądnąłem swoje stare zdjęcia, które dały mi kolejnego kopa, iż nie chce być taki jak wcześniej. Zarówno fizycznie jak i psychicznie. Dodało mi do wiary ile już osiągnąłem, ile już przezwyciężyłem. Ponadto wyobraziłem sobie moich wrogów, którzy śmieją się, którzy być może także trenują i z każdym dniem będą lepsi jeśli ja odpuszczę. Wytrzymałem tylko 4 dni bez treningu. Postanowiłem wrócić ze świeżą głową i nowymi pomysłami. Wiedziałem jednak, że nie chce już trenować ,,kulturystyczne'', bo tak naprawdę mija się to z moim głównym celem. Od zawsze pragnąłem być silny, chce być najsilniejszym naturalnym zawodnikiem jeśli w przyszłości zwalczę na dobre chorobę, bo tylko to mnie trzyma oraz wreszcie spełnię marzenie i sprawdzę się w najtrudniejszym sporcie na świecie jakim jest MMA. 
Wracam do planu siłowego 5/3/1 Jima Wendlera. Tak wracam!, bo w kwietniu już miałem okazję trenować tym planem, ale po 3 tygodniach zrezygnowałem... Widocznie nie dojrzałem do tego, dlaczego? powód jest prosty! W tym planie wykonuje się ćwiczenia wielostawowe dające ogromną siłę, a mianowicie - wyciskanie klatki na ławce płaskiej, martwy ciąg, przysiad ze sztangą oraz wyciskanie żołnierskie. Jak widać jeśli ktoś dotąd trenowałem np splitem jak ja (klata+biceps, plecy+triceps, barki+nogi), to po odstawieniu tego planu rzeczą oczywistą są spadki np w łapie. I tak po 3 tygodniach zauważywszy to włączył mi się tzw ,,mechanizm obronny'' i znów wróciłem do splita, aby nadrobić cm w łapie itp. Teraz już wiem, że nie da się połączyć splita i Jima Wendlera. Nie da się trenować splitem i osiągać naturalnie tak w miarę szybko przyrosty siły, jak u Jima. Trzeba coś wybrać. Sylwetka albo siła. U mnie od początku wybór był jeden, ale nie potrafiłem przestawić głowy. Teraz wreszcie mi się to udało. Zdałem sobie sprawę, że jeśli myślę poważnie o MMA, to niepotrzeba mi np wielkich łap, bo jak wiemy w sportach walki czym większe mięśnie, tym trudniej o wydolność, mięśnie się szybką pompują itp. Szczególnie, że mam wycięty mięsień tricepsa w lewej ręce, gdyż jak byłem mały to miałem naczyniaka, który był rakowy... Długa historia.... Suma summarum mam mniejszą lewą łapę o jakieś 2,3 cm od prawej no i druga strona medalu przez brak połowy tricepsa mam problem z wybranymi ćwiczeniami. Np niektórych nie mogę w ogóle wykonywać, a w innych jestem słaby jak np wyciskanie klatki, gdzie jak wiemy mięśnie tricepsu odgrywają dużą rolę, ale trzeba cieszyć się tym, że żyje, bo to jest najważniejsze, a jak byłem mały to lekarze nie dawali większych szans. Wracając do tematu. Koniec z sylwetką. Niech łapa spada, a siła w ćwiczeniach wielostawowych wzrasta, a będę zadowolony. Oczywiście dodałem kilka ćwiczeń do planu Wendlera jako pomocnicze, ale tylko na wolnych ciężarach np wyciskanie hantli na skosie, czy sztangi, wyciskanie francuskie, uginanie gryfem łamanym na biceps, ale tak jak napisałem są to ćwiczenia tylko i wyłącznie pomocnicze. Oprócz tego skupiam się także na wytrzymałości, dlatego po każdym treningu siłowym dodałem po 3 ćwiczenia, które wykonuje jedno po drugim bez odpoczynku. Jedno ćwiczenie z wykorzystaniem własnej masy ciała, drugie z kettelbell, a trzecie na TRX. Takich obwodów robię 5. Później w zależności od dnia robię trening kondycyjny na bieżni, orbitreku bądź rowerku. Za miesiąc gdy wdrożę się na dobre w ten plan wrócę do treningów stricte pod MMA, na worku, walki z cieniem i różnych ćwiczeń gibkościowych, dynamicznych, które są bardzo przydatne. Zapomniałem dodać. Trenuję 4 razy w tygodniu, a po wczorajszym treningu jestem bardzo mile zaskoczony, bo jak na ten okres siła i moc była ogromna! :).

Na koniec chciałbym zaapelować do wszystkich!
NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE! Zawsze mimo przeciwności losu nie warto rezygnować z marzeń, z tego co się kocha robić. Trzeba myśleć optymistycznie! Nie wspominać przeszłości, nie cofać się, tylko ciągle brnąć do przodu!
Trzymajcie się i niech moc będzie z wami! SIŁA!!!!!!!!!! :)