Do końca miesiąca trwają dni otwarte, więc każdy może przyjść i poćwiczyć.
Na wstępie będziemy zmuszeni do pokazania dowodu recepcjonistce, która spiszę wszystkie nasze dane, wprowadzi do systemu i wydrukuje nam umowę o członkostwo na okres próbny. Swoją drogą nie jest to zbyt optymistyczne ponieważ jesteśmy zmuszeni do podania nawet numeru pesel, gdzie jak wiemy jest to najważniejszy numer przypisany do człowieka. Następie zrobią nam zdjęcie i otrzymamy kartę MemberCard.
Potem po wejściu do klubu Pani z recepcji oprowadzi nas po siłowni.
SZATNIA:
To jest dramat! Szafeczki są takie malutkie, że w lecie mało co tam się zmieści, a co dopiero zimą...
Jak widzicie wszystko mam upchane, wciśnięte. W przypadku deszczu czy śniegu wyciągniemy brudne rzeczy. Porażka!!
W prysznicach leci letnia woda, nawet jak ustawi się na maksymalnie ciepłą, to dalej leci umiarkowana. Uważam, że wieszak na rzeczy jest za daleko, ale najlepsze jest to, że kartę musimy zabrać ze sobą i... nie mamy jej gdzie położyć ha ha, musimy ją dać pod prysznic obok żelu, więc cała się zamoczy. Takich rarytasów jak sauna sucha, czy parowa również nie uświadczymy.
SIŁOWNIA:
Zacznijmy od sprzętu. Co prawda jest go bardzo dużo, ale większość maszyn jest wg mnie bezużyteczna. Tak samo mamy kilkanaście sprzętu tego samego rodzaju, lecz... nie sadzę aby były takie kolejki, że potrzeba aż tylu. Wszystkie maszyny są niemieckiej firmy gym80 International i zdecydowanie większość z nich nie polecam! Jedyny plus jest taki, że na prawdę są one wymagające, czyli sama maszyna bez obciążenia waży wystarczająco, iż osoba początkująca nie musi nic dokładać, a jeśli ktoś ma odpowiedni staż tak jak ja, to nawet po dołożeniu nawet niewielkiego obciążenia na maszynie typu Hammer, czuć ciężej niż na innych siłowniach, bo dodam, iż talerze są solidne, wykonane z bardzo dobrego materiału i również jak maszyny ważą więcej niż konkurencyjnych firm.
Nie wiem jednak czemu, ale podczas treningu często było mi zimno, tak samo w szatni, gdzie na innych siłownia nie miewałem takiego problemu.
Największą jednak porażką tej siłowni jest wnętrze. Architekt chyba po pijaku projektował. Widzieliście kiedyś m.in takie cuda na którejkolwiek siłowni?
Takich rzeczy jest całe mnóstwo. Na każdym kroku zamiast motywacyjnych plakatów zachęcających do ciężkiego treningu znajdziemy badziewia z całego świata. Można poczuć się tam jak w muzeum. Nawet się znajdzie zdjęcie z filmu ,,Piła''.
CENA KARNETU:
Niestety aby korzystać z siłowni należy podpisać umowę na okres 12-miesięcy, bądź czas nieokreślony. Koszt miesięczny w umowie na rok wynosi 89zł, a w tym drugim przypadku miesięczny abonament wynosi 119 zł. Jeśli jednak zdecydujecie się wykupić karnet w dniach otwartych to zapłacicie tylko 69zł. Takie zasady uważam za beznadziejne, bo nie każdy lubi się wiązać umową. Jedyny plus jest taki, iż siłownia jest czynna 24/7, więc o każdej porze można trenować.
PODSUMOWUJĄC:
PLUSY:
Siłownia czynna 24/7
Duże pomieszczenie
Wymagający sprzęt, ciężkie talerze
Ciekawa strefa wolnych ciężarów
Tylko parę maszyn jest naprawdę wartych uwagi, ale tylko przez to, że nie znajdziemy ich na innych siłowniach
MINUSY:
Zobowiązanie umową
Szafki w szatni
Prysznice
Brak saun (w innych siłowniach jest to standard)
Większość maszyn powtarzająca się i bezużyteczna
Wystrój niczym w muzeum
Brak ciekawych zajęć (np sporty walki, cross fit)
Ogólnie rzecz biorąc jako, że mam 5 minut na siłownię liczyłem na coś lepszego. Niestety bardzo się zawiodłem i już wiem, że nawet gdyby za darmo mi dawali karnet, to bym wolał nadal jeździć do Platinium. Nie ukrywam, iż wynika to z tego, że w swoim życiu zwiedziłem już kilkanaście siłowni, mam odpowiedni staż, więc jestem wymagającym klientem, ale zapewne osoba początkująca bądź mało wymagająca będzie zadowolona, dlatego jeśli ktoś znajdzie czas, to niech sam się przejdzie w tych dniach otwartych i zdecyduje czy mu się podoba, czy też nie.
Bardzo chętnie chciałbym usłyszeć innych opinii, dlatego jeśli już ktoś był, to niech da znać :).